Dla dziecka synonimem miłości jest poświęcanie mu uwagi. Tylko wtedy czuje, że dla swoich rodziców jest najważniejsze, potrzebne, jedyne, niepowtarzalne i wyjątkowe.
W okresie świąteczno-noworocznym częściej myślimy o bliskich, miłości, rodzinie oraz o tym, co możemy dać innym. Zajmuje nas sprawa prezentów — co kupić? dla kogo? Warto przy tej okazji zastanowić się nad najlepszym prezentem, jaki możemy dać naszym dzieciom — takim, który bezpośrednio wpłynie na ich prawidłowy rozwój, poczucie własnej wartości, zachowanie; sprawi, że będziemy mieć obok siebie szczęśliwego człowieka.
A.S. Neil, twórca jednej ze szkół alternatywnych w Anglii, słusznie napisał: „Dziecko złe to dziecko nieszczęśliwe”. Niewłaściwe zachowanie dzieci wynika przeważnie z deficytu uwagi, co powoduje u dziecka brak poczucia bycia kochanym. Zdecydowana większość rodziców może się oburzyć, twierdząc stanowczo, że przecież kocha swoje dzieci. I to prawda. Kochamy je, ale czy dajemy im to odczuć?
Dla dziecka synonimem miłości jest poświęcanie mu naszej uwagi. Żeby jednak napełnić jego emocjonalny zbiornik, trzeba poświęcić mu ukierunkowaną uwagę — taką, którą możemy wyrazić postawą: teraz tylko ty. Taka ukierunkowana uwaga daje dziecku odczuć, że dla swoich rodziców jest najważniejsze, potrzebne, jedyne, niepowtarzalne i wyjątkowe.
Poświęcenie dziecku ukierunkowanej uwagi wymaga jednak czasu. I tu zaczyna się problem. Przecież tak bardzo się śpieszymy: do pracy, na różne spotkania, do szkoły, na dodatkowe zajęcia, a jeszcze zakupy, zebrania rodziców, treningi. Biegnąc z jednego miejsca na drugie, odbieramy telefony, piszemy smsy. Jesteśmy tak bardzo zajęci, że kiedy przychodzi wieczór, chcemy mieć chociaż trochę czasu dla samych siebie. Bo to wszystko przecież robiliśmy dla naszych dzieci, żeby miały lepiej, żeby więcej wiedziały i potrafiły.
W dzisiejszym pędzącym świecie poświęcenie dziecku ukierunkowanej uwagi może być trudne. Wymaga zatrzymania się, odstawienia telefonu komórkowego (nie może być!) i wejścia do wielkiego świata małego człowieka. Dlatego często sięgamy po substytuty ukierunkowanej uwagi, ofiarując dzieciom zabawki, pieniądze, nowy telefon, kolejną grę komputerową. Uspokajamy tym nasze rodzicielskie sumienia. Dzieci cieszą się z tych rzeczy, ale nie zaspokajają one ich potrzeby relacji z kochającą osobą. A im dłużej potrzeba ta pozostaje niezaspokojona, tym bardziej opróżnia się ich zbiornik emocjonalny. A kiedy widać już w nim prawie dno, dziecko nieświadomie podejmuje ostateczne wysiłki, by zaistnieć w świecie swoich rodziców, i robi wszystko, by niemalże siłą skoncentrować na sobie ich uwagę. I dopiero wtedy zastanawiamy się, dlaczego jest takie niegrzeczne, hałaśliwe, dokucza, pyskuje, bije innych. Co się z nim dzieje? Brak ukierunkowanej uwagi sprawia, że dziecko rośnie w przekonaniu, że w życiu jego rodziców jest wiele rzeczy ważniejszych od niego samego.
Jak zatem zwracać na dziecko ukierunkowaną uwagę? Najważniejsze by poświęcić dziecku czas sam na sam. Co w tym czasie będziemy robić zależy od naszej pomysłowości, zainteresowań, tego, co aktualnie pasjonuje nasze dziecko czy nas samych. Musimy świadomie wygospodarować czas, w którym odłożymy na bok wszystkie inne zajęcia, myśli, sprawy i damy odczuć naszemu dziecku, że jesteśmy tylko dla niego. To będzie najlepszy prezent, jaki możemy mu dać. Wyposaży je w kompetencje emocjonalne i społeczne, pozwoli wyrosnąć na mądrego i dobrego człowieka.
W Ewangelii Łukasza czytamy o małym Jezusie, że „przybywało mu mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi”1. Myśląc o Jezusie — być może częściej w tym okresie świąteczno-noworocznym — warto uświadomić sobie, że Bóg, oddając swojego Syna w ręce zwykłych ludzi, pozwalając, by urodził się w normalnej żydowskiej rodzinie, dał Jego ziemskim rodzicom mądrość, by mogli wychować Go na wrażliwego człowieka kochającego Boga i ludzi. I takiej mądrości — w gospodarowaniu czasem, układaniu priorytetów i planowaniu wspólnych chwil z własnym dzieckiem — życzę wszystkim rodzicom i opiekunom na nadchodzący 2016 rok.
Beata Baron