Dziecko nie jest w stanie samo przerwać spirali przemocy. Potrzebuje dorosłych. Później ma żal do tych, którzy wiedzieli o jego krzywdzie, a nic nie zrobili.
Pierwsza ogólnopolska diagnoza problemu przemocy wobec dzieci i młodzieży została przeprowadzona w roku 2012 przez Fundację Dzieci Niczyje przy współpracy z instytutem Millward Brown. Badaniu poddano nastolatków w wieku 11-17 lat. Badania pokazały, że aż 71 proc. polskich nastolatków doświadczyło w swoim życiu jednej z form krzywdzenia, a co trzeci nastolatek padł ofiarą przemocy ze strony osób dorosłych.
Co smutniejsze, krzywdzenia dzieci zdecydowanie częściej dopuszczają się nie obcy dorośli, z którymi dziecko ma relacje sporadyczne albo w ogóle ich nie ma, ale dorośli, którzy mieszkają razem z nim w domu; dorośli, którym dzieci ufały i którzy mieli być dla nich wsparciem.
Skupmy się jednak nie na samej przemocy wobec dzieci, ale raczej na postawie wobec niej i potrzebie zauważania symptomów krzywdzenia dziecka i nielekceważenia ich.
Wiele programów telewizyjnych, reportaży, książek czy artykułów, które przywołują trudną, a wręcz tragiczną historię krzywdzenia w dzieciństwie, zaczyna się stwierdzeniami: Bito mnie, molestowano, poniżano, wykorzystywano seksualnie wiele lat i nikomu o tym nie powiedziałem(-łam). Dramat małego dziecka, a później nastolatka rozgrywa się przeważnie za zamkniętymi drzwiami. Sprawca przemocy manipuluje swoją ofiarą, obarcza poczuciem winy i zastrasza, by mieć pewność, że dziecko nie opowie nikomu o tym, co się z nim dzieje. Dziecko w takiej sytuacji nie potrafi się samo obronić. W swojej bezradności i przerażeniu nie widzi możliwości zmiany, przerwania tej strasznej gry, w którą zostało wciągnięte przez bliskich mu dorosłych. Z czasem zaczyna siebie obarczać winą za zaistniałą sytuację, więc tym bardziej stara się ją ukryć — by nie narazić się na złość ze strony dorosłych. Dopiero po wielu latach nabywa umiejętności bardziej obiektywnego spojrzenia na całe swoje przeszłe doświadczenie i odkrywa, że to nie była jego wina. To rewolucyjne odkrycie sprawia, że zaczyna mówić.
Zastanawia jednak, gdzie byli inni dorośli, gdy przez lata żyjące obok nich dziecko doznawało krzywdzenia. Dlaczego boimy się zareagować? Może stawiamy sobie pytania: Ale dlaczego ja? Skąd mogę mieć pewność, że dzieje się coś złego? Dlaczego mam wtrącać się w cudze sprawy? I nie robimy nic. Dopiero gdy dziecko trafia do szpitala i lekarze walczą o jego życie, sąsiedzi, szkoła składają razem części smutnej historii, łączą pewne fakty i okazuje się, że już dużo wcześniej można było zauważyć niepokojące sygnały. Często jest już jednak za późno. A nawet jeśli nie, jeśli uda się uratować dziecko i umieścić je w bezpiecznym środowisku wychowawczym, i znikną siniaki z ciała — to jeszcze przez wiele długich lat, a czasami do końca życia pozostają siniaki w świadomości, pozostaje pamięć, koszmarny obraz, który budzi w środku nocy.
Milczenie w sprawie krzywdzenia dziecka jest stawaniem po stronie sprawcy. Jest przyzwoleniem. Na milczeniu najbardziej zależy sprawcy, który nie boi się dziecka. Sprawca boi się tylko innych dorosłych. Dlatego bije, poniża, wykorzystuje seksualnie właśnie dziecko, bo dorosłych się boi, a dziecko jest bezradne, łatwo można je zastraszyć, zmanipulować.
Aby przerwać spiralę przemocy, musimy mówić, reagować. Musimy nauczyć się uważnego obserwowania dzieci, rozmawiania o trudnych sytuacjach i zauważania ich niemego wołania o pomoc. Bardzo ważną rolę mają do odegrania pracownicy służby zdrowia. Szczególnie w przypadku małych dzieci, nieobjętych jeszcze działaniami edukacyjnymi, lekarz może być jedyną osobą, która będzie miała możliwość zauważenia niepokojących symptomów świadczących o krzywdzeniu dziecka. Działania mające na celu ochronę dzieci powinny być podejmowane także przez pracowników placówek edukacyjnych. Lekarze, nauczyciele, policja — to ich zadaniem jest reagowanie w sytuacji krzywdzenia dziecka. Czy na pewno tylko ich? Przemoc fizyczna wobec dziecka jest przestępstwem ściganym z urzędu. Każdy, kto dowiedział się o popełnieniu takiego przestępstwa, ma społeczny i moralny obowiązek zawiadomić o tym prokuraturę bądź policję.
Nikt nie powinien przejść obojętnie wobec krzywdzonego dziecka. Zapamiętajmy: dziecko nie jest w stanie samo przerwać spirali przemocy. Potrzebuje dorosłych. Podczas terapii wiele osób, które doświadczyły krzywdzenia w dzieciństwie, mówi o żalu wobec tych osób, które wiedziały bądź domyślały się, co może się dziać w ich życiu, i nie zrobiły w tej sprawie nic.
Nie być obojętnym to nie tylko społeczny i moralny obowiązek, ale także chrześcijański. Jezus zwraca bowiem uwagę na szczególną Bożą troskę o dzieci, zobowiązując nas tym samym do właściwej postawy wobec nich: „Jeśli zaś ktoś zgorszyłby jednego z tych najmniejszych, którzy wierzą we Mnie, byłoby lepiej dla niego, aby zawieszono mu u szyi kamień młyński i wrzucono go w morską głębinę (…). Pamiętajcie, abyście nie gardzili żadnym z tych najmniejszych”1.
Beata Baron
1 Mt 18, 6.10.